Kapusta małosolna



Cześć! Dziś zapraszam Was do świata kapusty małosolnej – prostego, a jednocześnie niezwykle zdrowego przysmaku, który warto włączyć do codziennego menu, zwłaszcza latem. Jeśli lubicie domowe smaki, naturalne fermentacje i chcecie zadbać o swoje zdrowie, to koniecznie zostańcie ze mną do końca.

Dlaczego warto jeść kapustę – zarówno świeżą, jak i kiszoną? Bo to prawdziwa bomba witaminowa! Zawiera mnóstwo witaminy C, K, kwasu foliowego, błonnika i naturalnych probiotyków, które wspierają nasz układ trawienny i odpornościowy. Kiszonki regulują florę bakteryjną jelit, pomagają w trawieniu, a do tego są po prostu pyszne.

W tym filmie pokażę Wam, jak łatwo przygotować kapustę małosolną w domu – bez specjalnego sprzętu i w zaledwie kilka dni. To idealna alternatywa dla klasycznej kiszonki, kiedy nie mamy czasu na długie kiszenie, ale chcemy cieszyć się smakiem i korzyściami zdrowotnymi fermentowanej kapusty.

Zaparzcie herbatę i rozgośćcie się – zaczynamy!

KAPUSTA MAŁOSOLNA – młodsza siostra ogórka kiszonego

No dobrze, skoro na każdej działce w promieniu 10 km kisi się ogórki małosolne, to czemu by nie podejść z kiszonkowym entuzjazmem do… młodej kapusty? Tak właśnie powstała kapusta małosolna – sezonowa gwiazda naszych letnich talerzy.

U nas w domu ten specjał znika szybciej niż lody z zamrażarki w upalny dzień. Serio – czasem nawet nie zdąży się dobrze „ukisić”, bo już znika. Kochamy ją za tę chrupkość, soczystość i lekki, świeży smak. To taki letni crunch w wersji kiszonkowej!

Moje kapusty na grządkach mają już zawiązujące się główki, a wokół nich mnóstwo pięknych liści. Podobnie z kapustą pekińską. Liście młodej kapusty są inne w smaku niż kapusty dorosłej. Delikatniejsze.

 Najpierw była duszona na sto sposobów (tak, była wersja z koperkiem, z pomidorami, i nawet z jabłkiem – nie pytaj). Potem pokazywałam mój sposób na łagodne kimchi z liści kapusty pekińskiej. Ale teraz przyszedł moment na nową odsłonę – małosolną! No nie ma zmiłuj.

Zwykle jesienią kisi się u nas hurtowo – po 5 - 20kg naraz. Kiszona kapusta (ta bardziej klasyczna, z babcinej piwnicy) schodzi u nas szybko przez całą zimę aż do kwietnia. Jej młodsza, siostra – małosolna - znika błyskawicznie – dokładnie tak jak orzeszki przy filmie albo popcorn w kinie.

Czasem dorzucam czosnek, czasem koperek, marchew, liście porzeczki lub wiśni. Ale dziś – wersja minimalistyczna w prostocie siła!

---

Składniki na 1 partię szczęścia:

ok. 2 kg młodej kapusty lub samych liści kapust różnych odmian, liści brokułów i kalafiorów albo kalarepek

1–2 łyżki soli (u mnie kłodawska, ale każda niejodowana da radę – sól to sól)

Opcjonalnie: kilka łyżek soku z poprzedniej kiszonki – jak masz, zaszczep bakteriami 

 instrukcja kiszenia

Zaczynamy od umycia wszystkich liści potem wycinamy głąb lub nerwy liści  Kroimy cienko ale nie najcieniej

 W dużej misce mieszamy kapustę z solą, czosnkiem i koperkiem i… zaczyna się ugniatanie. Nie tak brutalne jak przy klasycznej kiszonej – młoda kapusta jest delikatna, wystarczy ją tylko lekko przekonać do puszczenia soku.

Całość ląduje w dużym słoju, Przykrywam i zostawiam w spokoju na 2 do 4 dni (w zależności, czy chcesz wersję „delikatnie musującą” czy „prawie kiszoną”).

Po tym czasie przekładamy do słoików, zakręcamy i trzymamy w lodówce. I teraz najtrudniejsze – nie zjeść wszystkiego od razu!

Możesz też innym sposobem zrobić: pokrojone liscie z czosnkiem i koprem zalej w słoju solanką jak do kiszenia ogórków - 2 łyżki soli na1 litr wody.Ja zawsze zalewam zimna wodą.

---

Pro tip od domowego kiszonkarza:

Nie musisz jej doprawiać – sól i czosnek z koprem robią robotę. No chyba że chcesz się pobawić. Ale nawet w wersji podstawowej – kapusta małosolna rządzi!

---

Smacznego i nie zdziw się, jeśli zniknie szybciej niż zdążysz powiedzieć „fermentacja spontaniczna”! 😄

Czy wiedziałeś że także liście brokułów można kisić? – i to z bardzo dobrym efektem!

 Choć są rzadziej używane niż różyczki, liście brokułów są jadalne, wartościowe odżywczo i po fermentacji nabierają przyjemnego, lekko kwaśnego, pikantnego smaku – trochę jak liście kapusty czy jarmużu po kiszeniu.

Dlaczego warto kisić liście brokułów:

Są bogate w witaminę C, A, K, wapń i błonnik.

Kiszenie zwiększa ich przyswajalność i probiotyczne właściwości.

Zyskują delikatniejszą strukturę i bardziej złożony smak.

Jak kisić liście brokułów:

Podstawowy przepis (jak do kapusty lub liści jarmużu):

1. Liście dokładnie umyj, usuń grube nerwy jeśli są bardzo twarde, pokrój na mniejsze kawałki.
2. Posól – np. 1 łyżka soli na 1 kg liści. Ugnieć, aż puszczą sok.
3. Można dodać: czosnek, koper, gorczycę, chrzan, marchew, cebulę – wedle uznania.
4. Włóż ciasno do słoika lub kamionki, dociśnij, by liście były pod solanką (jeśli nie ma wystarczająco soku – dodaj wodę z solą 2%).
5. Fermentuj w temperaturze pokojowej 5–7 dni, potem przechowuj w chłodnym miejscu.

Smak:

Po ukiszeniu są lekko pikantne, kwaskowe, miękkie, ale nadal jędrne – przypominają kiszone liście kapusty, ale mają nieco bardziej ziołowy posmak. Można je jeść same, dodawać do kanapek, sałatek, zup lub jako farsz (np. do pierogów).


Komentarze